Czekaj tatka latka! Czyli kilka zdań o dziennikarskiej rzetelności

Drukuj

 

Publikujemy poniżej list skierowany w dniu 14 marca br. do redaktora naczelnego Dziennika Bałtyckiego na adres jego poczty elektronicznej.

Sądziliśmy, że przez tydzień usłyszymy cokolwiek z redakcji poczytnego przecież lokalnie dziennika. Jakieś wyjaśnienie albo wolę podjęcia drogi w celu dojścia do prawdy w opisywanym przypadku. Albo nawet coś w stylu, że autor artykułu w zasadzie chciał napisać prawdę, ale przez krętactwa i prowokacje związku zawodowego wyszło jak wyszło. To teraz taka modna wersja odwracania kota ogonem. Próbę takiego przerzucenia odpowiedzialności na tego, co to nie autoryzował swoich wypowiedzi mieliśmy już w omawianym artykule.

Nic z tych rzeczy. Widać Pan Szmidka ma w du... (czytaj – dużym poważaniu) rzetelność dziennikarską i uczciwość, podobnie jak i pracujący dla niego tzw. dziennikarze, przynajmniej niektórzy.

To nie tylko dziwi, ale przede wszystkim martwi. Dokąd dojdziemy, jeśli poczytne gazety i opiniotwórcze środowiska będą tworzyć nieistniejące zdarzenia albo zgoła opacznie prezentować obiektywnie istniejącą rzeczywistość? Aż boję się odpowiedzi.

 

                                                                                               Henryk Piątkowski

                                                                                               Przewodniczący OZZOiM

 

 

       

                                                                                                 Gdynia, 14.03.2018

Szanowny Pan

Mariusz Szmidka

Redaktor naczelny

Dziennik Bałtycki

Targ Drzewny 9/11

80-894 Gdańsk

 

Szanowny Panie Redaktorze

W numerze 59 Dziennika Bałtyckiego wydanym w dniu 12 marca 2018 roku ukazał się artykuł Pana Szymona Szadurskiego pod tytułem „Dyrektor chce dać wyższe pensje, związkowcy organizują protest.”

Aż chciałoby się rzucić tekst tak ad vocem. Ale mamy świadomość, że jakichkolwiek argumentów byśmy nie użyli i jakichkolwiek faktów na poparcie naszych tez nie przytoczyli, jesteśmy i tak na przegranej pozycji. To trochę jakby kopać się z koniem. Efekt z góry wiadomy.

A przecież już w tytule Pan Szadurski daje dowód na brak wiedzy w temacie, o którym pisze. Informujemy Państwa, a Pana Szadurskiego w szczególności, że Ogólnopolski Związek Zawodowy Oficerów i Marynarzy jest w sporze z Dyrekcją MSPiR. Nie ma żadnego protestu. Być może z punktu widzenia laika nie ma różnicy pomiędzy sporem i protestem. Ale akurat w opisywanym przez Pana Szadurskiego temacie ma to znaczenie i różnicę zasadniczą. Albo zatem nie ma Pan Szadurski wiedzy, albo celowo posługuje się nieprawdą. I w jednym i drugim przypadku źle to o Panu Szadurskim świadczy.

Dalej, przytacza Pan Szadurski wypowiedź Dyrektora SAR Pana Zawadzkiego o jego propozycji wzrostu wynagrodzeń netto o około 320 – 330 złotych na etat. My znamy inne, nie ukrywajmy sporo niższe, propozycje od Dyrekcji SAR. Ale tę z artykułu Pana Szadurskiego akceptujemy i zaraz możemy przystąpić do zakończenia sporu w sposób dla tego przewidziany.

Szkoda niezmierna, że Pan Szadurski nie zechciał skorzystać z propozycji Kazimierza Wójcika zawartej w wiadomości przesłanej na adres jego poczty elektronicznej we wtorek 6 marca 2018, czyli prawie tydzień przed publikacją pełnego nieścisłości a nawet nieprawd artykułu. W tej wiadomości Kazimierz Wójcik nie tylko odmawia autoryzacji swoich wypowiedzi w przygotowanej przez Pana Szadurskiego formie. Nic w tym zresztą dziwnego, skoro miały być one przedstawione w sposób, delikatnie mówiąc, różny od prezentowanego przez rozmówcę. Co ważniejsze jednak, Kazimierz Wójcik zaproponował Panu Szadurskiemu sposób na proste uzyskanie autoryzacji swoich wypowiedzi, tu posłużę się cytatem: „Jeśli jest Pan faktycznie zainteresowany omawianą sprawą proszę o przesłanie pytań/tez, a ja z chęcią je skomentuję i wówczas tak otrzymany ode mnie tekst może Pan swobodnie publikować, pod warunkiem zachowania całości wypowiedzi.” Pan Szadurski nie skorzystał z tej oferty. Widać nie był zainteresowany ustaleniem faktycznego stanu sprawy. Potwierdza to nasze przypuszczenie o możliwości istnienia z góry założonej przez Pana Szadurskiego tezy artykułu. Zdaje się, że głównym problemem Pana Szadurskiego byłaby potrzeba zachowania całości wypowiedzi. Z dowolnie wyjętych fragmentów można przecież ułożyć wszystko.

Następnie znowu znajdujemy nieprawdę. Pisze Pan Szadurski: „Podobnych problemów co w SAR nie ma w urzędach morskich w Słupsku i Gdyni.” I znowu, albo nie był on zainteresowany stanem faktycznym, albo ma stan faktyczny w głębokim poważaniu. Co ponownie źle świadczy o poziomie dziennikarstwa Pana Szadurskiego.

Otóż, informuję, że w Urzędzie Morskim w Gdyni sprawa wzrostu wynagrodzeń w ramach otrzymanych ostatnio środków jest rozstrzygana w procesie sporu zbiorowego i nie jest on w dniu opublikowania artykułu zakończony. Dotychczas miały miejsce dwie tury rokowań, a propozycje Dyrektora zostały przez wszystkie związki zawodowe w Urzędzie Morskim w Gdyni odrzucone, jako nie do przyjęcia. Zapewniam Pana, gdyby w rokowaniach Dyrektor zaproponował kwotę podana przez Pana Szadurskiego w artykule, propozycja zostałaby przyjęta. Rzeczywistość różni się od iluzji Pana Szadurskeigo o blisko 100 złotych w dół. Jeżeli chcecie się Państwo dowiedzieć, jaka jest prawda, proszę skontaktować się z Czesławem Kościerzyńskim, Przewodniczącym PM OZZOiM. Dane kontaktowe ma Pan Szadurski. Pytanie, jaką wagę ma dla Redakcji prawda.

Przyzwyczaił nas Pan Szadurski do tego, że zupełnie pomija rolę i pracę wykonaną przez związek zawodowy w kwestii płac w administracji morskiej. Jego sprawa, chociaż z dziennikarską rzetelnością ma niewiele wspólnego. Teraz zaczyna przyzwyczajać nas do tego, że pisze artykuły pod z góry założoną tezę. A jeśli fakty są przeciwko tej tezie, tym gorzej dla faktów. Można je pominąć, przeinaczyć, a nawet sfałszować. Przeciwko takim postawom zawsze będziemy protestować i nazywać rzeczy po imieniu.

Co do jednego jesteśmy z Panem Szadurskim zgodni. Bez zaangażowania w sprawę pomorskich posłów Prawa i Sprawiedliwości, przede wszystkim Pani Poseł Doroty Arciszewskiej – Mielewczyk, za co należą się Pani Poseł szczególne podziękowania od pracowników terenowej administracji morskiej oraz Posła Marcina Horały, tych środków nie byłoby w ogóle. Bo nie było ich jeszcze w dniu 10 stycznia br.

Pozwalam sobie skierować powyższy tekst na Pańskie ręce pozostając jednak z pewną nadzieją na rzetelność dziennikarską i chęć przekazywania przez kierowana przez Pana Redakcję rzeczywistości taką, jak jest faktycznie.

Z poważaniem,

Henryk Piątkowski

Przewodniczący

OZZOiM

 

Designed by Free Joomla Templates